Tak jak ktoś już pisał - potwory się naparzają i tego oczekiwałam, idąc do kina. Miałam kilka momentów wzruszenia nawet, ale o to u mnie nietrudno, rozczulił mnie mini gorylek. Efektów w bród i to chodziło, rozsiąść się w fotelu i zrelaksować. Kocham tu Konga i jego historię, Godzilli za mało, ale nie przeszkadza mi jej rola jako "pomagier".