Ten film udało się nakręcić tak, że przechodzi się zupełnie obok tej poruszającej historii. Tu nie ma prawdziwych ludzi, ale cały zespół przebierańców, którzy recytują drewniane dialogi, często ocierające się o mdlący patos i grają jakby występowali w spektaklu szkolnym. Wszystko próbuje być i dosłowne, i podkręcone, i jeszcze uduchowiono-filozoficzne, ale reżyserowi wyraźnie zabrakło talentu żeby te ambicje zmieścić w jednym filmie. Źle prowadzeni są też aktorzy i nawet świetny zwykle Głowacki, gra bardziej jak w sowieckim filmie propagandowym niż dobrze sfilmowanym dramacie. Zupełnie zmarnowana szansa na dobre przedstawienie tak pięknej i dramatycznej historii.