Dla mnie najlepszy w calym filmie był...Hugh Grant i jego niesamowita rola Umpa-Lumpa Rosły . Nie spodziewalam sie takiego malenkiego zielonego ludzika . A jego popisowa piosenka Umpa Lumpa wrecz zaskoczyla ! Nie spodziewalam sie po nim takiej roli , rewelacja. Uwazam ,ze z filmu na film gra zupelnie inne postaci. Rozkreca sie ! Zreszta caly film lekko mnie rozczarowal , chyba wczesniejsza wersja z Deepem dla mnie byla ciekawsza. Troche za duzo bylo dla mnie piosenek , brakowalo mi jakiegos kawalka ,ktory zapada w pamieci i .... no moze oprocz Umpa-Lumpa.